poniedziałek, 20 maja 2013

Używane ubrania na Allegro - wielka wyprzedaż szafy!!! - cz. 3 - Sprzedający

Wszystkie nasze używane ubrania, których nie mamy już zamiaru więcej na siebie wkładać, zostały przebrane i czekają na wystawienie na sprzedaż w serwisie aukcyjnym. Wiemy już jak poprawnie otagować kolejne sztuki, dzisiaj kilka rad jak sprawić, aby już po wyszukaniu danej rzeczy przez potencjalnego kupującego ubranie nie straciło na atrakcyjności! A więc: proszę Państwa, jestem solidną firmą!
Ja = sprzedawca, czyli kto?
Oczywiście większość z nas ma najpewniej zerowe doświadczenie marketingowe, a jedyny kontakt z handlem odzieżą mamy w galeriach, z tym że w roli kupującego (za dużo! ;) Tym razem wcielamy się w rolę sprzedawcy. Jako sprzedający na allegro możemy handlować ciuszkami pod nickiem jaki wybrałyśmy dla własnego konta, tym samym tworzymy sobie własną "markę" - uważam, że najłatwiej właśnie tak na to patrzeć, niech więc nazwa marki odzwierciedla styl większości ubrań jakie chcemy sprzedać. W kwestii nazwy możemy więc puścić wodze fantazji, niech nazwa naszej "marki" będzie nośna i przyciąga uwagę!
Przykłady:
 
"KLASYKA & STYL" - dla miłośniczek prostych fasonów
"BIG BANG FASHION" - dla modowych niewolnic
 
"RETRO FASCINATIONS" - dla fanek czasów przeszłych
itd. itd.
Nasza marka może też zyskać własne logo, możemy je stworzyć w programie graficznym (uwierzcie, wystarczy zwykły paint!) i tak wykonany jpg wstawiać w okno aukcji - przy sprzedaży warto sie też pobawić modą, przecież wyprzedajemy nasze rzeczy, które (z jakichś powodów) kupiłyśmy, naszą "starą kolekcję"!  Bawmy się w stylistę, projektanta, właściciela odzieżowego imperium - jesteśmy każdym z nich po trochu. Nie muszę chyba dodawać, że nasza "marka" jest oczywiście fikcyjna i powinno to być jasne także dla sprzedających ;)
 
profil O MNIE
Nasza "firma" pozostaje wirtualna, ale dzięki tego rodzaju "zabawie w markę" stajemy się też zapamiętywani i rozpoznawalni. Te z nas, które mają więcej czasu i chęci mogą dodatkowo stworzyć atrakcyjny profil "o mnie", napisać np. dlaczego pozbywamy się części używanych ubrań, co nas inspiruje, lub inspirowało, jaki styl ubrań najczęściej sprzedajemy. Taki opis może przybrać dowolną formę.
W "o mnie" można także napisać o kwestiach czysto technicznych, np. że nie odwołujecie aukcji, albo że przedmioty wysyłacie tylko w określone dni tygodnia, lub, że nie ma (czy też jest) możliwości przesyłki kurierskiej. Wszystko to co dotyczy aukcji i jest istotne.

wtorek, 5 marca 2013

Sprzedajemy ubrania na Allegro cz. 2 – o tytule aukcji

Kiedy zabieramy się już pełną parą za wystawianie swoich szmatek na aukcjach trzeba oczywiście pomyśleć o naszej własnej małej prywatnej strategii marketingowej ;) Potencjalni kupujący wyszukają nasze przedmioty po tytule aukcji (czasem po tytule + z użyciem opcji "szukaj w opisach", ale nie zawsze ) dlatego tytuł musi zawierać maksymalnie dużo informacji! Nie możemy zatytułować naszej aukcji "fajna letnia sukienka", bo naprawdę niewiele osób na nią trafi, nawet jeśli uzupełnimy aukcję o rzetelny i wyczerpujący opis – co z tego jeśli szukający nie szuka "w opisach"? Sprawa tytułu jest więc kwestią podstawową, główna zasada to minimum słów, maksimum treści!
 
 
Jaki nadać tytuł aukcji na allegro? – klucz do sukcesu, czyli słowa kluczowe!
Zacznijmy od początku – w tytule aukcji na allegro na dzień dzisiejszy mamy do dyspozycji dokładnie 50 znaków (razem ze spacjami!). Co chcemy tam umieścić? Na pewno istotę rzeczy czyli CO sprzedajemy. Nie wystarczy, że umieścimy nasze ubranie w odpowiedniej kategorii na liście kategorii. Dla przykładu sprzedajemy spódnicę mini, umieszczamy ją więc w kategorii
Odzież, Obuwie, Dodatki > Odzież damska > Spódnice i spódniczki
ale często kupujący nie szukają przecież po kategoriach tylko przez uniwersalną wyszukiwarkę, jeśli sprzedając spódnicę mini, nie napiszemy w tytule aukcji "spódnica mini", automatycznie pozbawiamy się więc na własne życzenie sporej liczby potencjalnych kupców.
Podobnie, nawet jeśli zaznaczymy w parametrach kolor, dla przykładu "czerwony", nadal musimy pamiętać o dodaniu tego słowa w tytule aukcji – jeśli właśnie to jest jej cechą charakterystyczną.
Jeśli sprzedajemy rzecz znanej marki nie wystarczy wybrać nazwy marki w parametrach, zawsze dodajmy ją w opisie!
 
 
Dobre i złe tytuły aukcji
A teraz czas na przykład :) Chcemy sprzedać tę spódnicę z H&M:
źródło: internet
 
i przykłady tytułów jakie można spotkać na allegro:
(skrajnie) ZŁY: fajna nieużywana ASOS ZARA H&M OKAZJA!!!!!! BCM KASIATUSK
Oczywiście rzadko można spotkać aż tak złe tytuły aukcji, ale na jego przykładzie łatwo będzie wskazać podstawowe błędy. Po pierwsze nie ma ani słowa o tym CO właściwie sprzedajemy i jest to błąd podstawowy. Po drugie używamy słów zbyt popularnych – "fajna" to żaden wyznacznik, nikt nie będzie szukał w serwisie niczego wpisując w wyszukiwarkę słowo "fajna", podobnie jak "ładna" czy "urocza". Po trzecie określamy stan zużycia rzeczy, który zajmuje całkiem sporo miejsca w naszym tytule, podczas gdy najpewniej nikt z szukających nie wpisze w wyszukiwarkę ani słowa "prawie", ani "nieużywana", pozbawiamy się więc cennego miejsca w tytule. Jeśli chcemy podkreślić, że rzecz jest jak nowa umieśćmy to raczej w opisie naszej aukcji, zwłaszcza, że rzecz i tak jest sprzedawana jako używana! Dalej – oszukiwanie, to nagminny proceder w dziale moda na allegro. Jeśli doskonale wiemy jakiej marki rzecz sprzedajemy nie oszukujmy kupujących mamiąc ich popularnymi nazwami, a tym samym zwiększając szanse na trafienie przez nich na naszą aukcję, to zwyczajne OSZUSTWO. Nie zajmujmy miejsca niepotrzebnymi znakami, chyba że zostanie nam miejsce :) Nie używajmy skrótu BCM (= Bez Ceny Minimalnej) jeśli taką ustanawiamy! Czyli jeśli nasza aukcja zaczyna się np. od 5 zł nie wpisujmy w tytuł BCM, bo to kolejne kłamstwo. Rzecz ostatnia to błędne "otagowanie" naszego ciuszka. Często zdarza się, że sprzedający w tytule aukcji używają często wyszukiwanych fraz w calu zwiększenia popularności swoich aukcji, to kolejne OSZUSTWO, chyba, że rzeczywiście sprzedajemy rzecz, którą Kasia Tusk prezentował na swoim blogu ;)
DOBRY: spódnica rozkloszowana KWIATY floral H&M 36 (S) WIOSNA!!
Dobry tytuł to taki, który zawiera to CO chcemy sprzedać, cechy charakterystyczne przedmiotu (jeśli spódnica byłaby np. jedwabna warto wpisać w nazwę aukcji ten cenny surowiec!), markę i rozmiar (nie jest niezbędny ponieważ umieszczamy go w parametrach, ale zdarza się, że kupujący wpisują rozmiar już w rubrykę wyszukiwania). Na koniec warto dodać jakieś pozytywnie brzmiące hasło, które także często wpisywane jest (z nudów? ;) przez buszujących na serwisie – takie hasło pozwala na przeglądanie różnego rodzaju przedmiotów, gdy nie szukamy niczego konkretnego (mogłaby to być również np. nazwa modnego stylu: BOHO, czy RETRO). Na koniec możemy umieścić wykrzykniki (byle nie za dużo) zawsze przyciągają uwagę, ale wyglądają, nie da się ukryć, pretensjonalnie :) takie prawo reklamy.
 

Jak sprzedać swoje stare ubrania na serwisie aukcyjnym? – czyli sprzedajemy ubrania na Allegro cz. 1

Oczywiście, że możemy nasze rzeczy oddać lub wyrzucić, ale o ile przyjemniej jest pozbyć się swojej "zawaliszafy" i jeszcze coś na tym zyskać! (najpewniej w szybkim celu zakupienia czegoś nowego :) ). Już na samym wstępie zanim zaczniemy wyprzedaż naszej szafy trzeba powiedzieć sobie jednak wprost – nie oczekujmy, że rzecz nam się zwróci! To, że zapłaciłyśmy za nią naprawdę sporo pieniędzy (najczęściej obecnie wiemy już, ze była swojej ceny nie warta... ach co byśmy dały, żeby cofnąć czas :) ) nie znaczy, że dostaniemy tyle samo albo chociaż połowę. Po pierwsze trzeba pozbyć się złudzeń, nasze rzeczy, nawet jeśli są w świetnym stanie, mało noszone, pachnące i prane w najlepszych detergentach, są Używane! To nic nie znaczy, że obchodziłyśmy się z nimi lepiej niż w niektórych butikach, kupujący tego nie wie i nigdy nie będzie wiedział. Kupujący nabywa naszą rzecz jako używaną wnioskując tylko na bazie jej opisu i zdjęć, którymi, jak każdą reklamą, można manipulować – dlaczego więc właśnie nam miałby zaufać? Sprzedawajmy więc racjonalnie, uzależniając cenę od stanu rzeczy, jej jakości, popularności i oryginalności
źródło: internet
 
Co najłatwiej sprzedać? Co trudniej sprzedać? Czy coś się nie sprzeda?
Allegro to gigantyczny serwis aukcyjny, moim zdaniem najlepszy, ponieważ mamy do czynienia z największym rynkiem – najliczniejszą grupą kupujących z których ktoś może akurat zainteresować się (a najpierw wyszukać) naszą rzeczą. Ale aby ją znalazł musi jej najpierw szukać! Nie oszukujmy się łatwiej sprzedać neonowy płaszcz w kwiaty z KENZO ;) niż czarny golf z wyciętą metką, gdy nie pamiętamy już nawet gdzie go nabyłyśmy. Zwróćmy uwagę ile przedmiotów wyświetla się też w allegrowskiej wyszukiwarce po wpisaniu słów "płaszcz kwiaty", a ile przy "czarny golf" – charakterystyczne rzeczy mają o wiele większą szansę na sprzedaż, z czego wynikają dwie sprawy – po pierwsze możemy spróbować sprzedać je po całkiem niezłej cenie, po drugie najpewniej sprzedadzą się szybciej niż te mniej charakterystyczne. Podobnie zdecydowanie łatwiej jest sprzedać rzeczy znanych marek, ponieważ te też częściej wyszukiwane są po słowach kluczowych. Wszelkie nasze ciuszki z ZARY, H&M, ASOS itd. najpewniej sprzedadzą się dość szybko i w niezłej cenie. Rzeczy mniej znanych marek, nawet lepsze jakościowo, zapewne będą musiały poczekać trochę dłużej na swoją kolej. Warto jednak wystawiać wszystkie w tym samym czasie! Pamiętajmy, że kupujący opłaca przesyłkę, kupując więc jedno nasze ubranie zapewne przeglądnie też inne dostępne przedmioty i nawet nie myśląc wcześniej o wyszukiwaniu "czarnego golfa" zainteresuje się nim, niejako przy okazji. Trzeba też wiedzieć, że zazwyczaj łatwiej sprzedać rzecz, która z większym prawdopodobieństwem będzie leżeć dobrze bez mierzenia – np. sweterek, a trudniej np. buty czy spodnie, które każda z nas najczęściej musi przymierzyć, chyba że zna swój rozmiar z danej marki i nie musi się obawiać, że rzecz może na nas w ogóle nie leżeć. Czy coś się nie sprzeda? Z mojego doświadczenia wynika, że sprzeda się wszystko – zależy tylko w jakiej cenie. Czego nie sprzedawać? Używanej bielizny!!! :)
 
Od czego zacząć?
Od założenia konta w serwisie, jeśli go jeszcze nie mamy, gdy będzie gotowe możemy przystąpić do akcji wyprzedaży naszej starej szafy!

ciąg dalszy: Sprzedajemy ubrania na Allegro cz. 2 – o tytule aukcji

czwartek, 10 stycznia 2013

Sterta szmatek i co dalej?

A więc po przeprowadzeniu szeroko zakrojonego czyszczenia szafy oto leży u naszych stóp sterta ubrań, które z różnych powodów powinny ustąpić miejsca nowym. Teraz przychodzi czas na drugi etap segregacji. Najlepiej przed podjęciem ostatecznej decyzji co do losu konkretnych rzeczy przyglądnąć się im raz jeszcze - przymierzyć, może w zestawie z czymś z czym dotąd danego fragmentu garderoby nie nosiłyśmy? Albo wyobrazić sobie dany ciuch w zestawie z innym, którego jeszcze nie mamy?
 
 
Ciuchy do wyrzucenia
Niech w tej nowopowstałej stercie znajdą się te ubrania, które, powiedzmy to sobie szczerze - nie nadają sie już do niczego. Są zniszczone lub mają defekty w postaci przebarwień czy dziur, na pewno ani my, ani nikt inny nie będzie wyglądał w nich elegancko. Zniszczone rzeczy zawsze wyrzucaj z czystym sumieniem! Ale uwaga, pamiętajmy, ze niektórym zniszczeniom można szybko i skutecznie zaradzić. Zmechacony ulubiony sweterek? Przed wyrzuceniem upewnijmy się, że golarka do ubrań nie da sobie rady z irytującymi kuleczkami! Także odpruty guzik to przecież niewielki problem.
Warto jednak worka z takimi ubraniami nie wrzucać bezpośrednio do kontenera, lecz postawić obok śmietnika, nigdy nie wiesz czy komuś się jeszcze nie przydadzą.
 
źródło: internet
 
 
Ciuchy do oddania
Najłatwiej wyodrębnić z naszej sterty te rzeczy, które możemy komuś oddać, oczywiście jeśli znamy osobę, której z dużym prawdopodobieństwem spodoba się dana rzecz, lub na której będzie, jak sądzimy, świetnie leżeć. W grę wchodzi mama, ciotka, przyjaciółki. W takim wypadku rzecz oddajemy z lekkim sercem, traktując niemal jak podarunek, sprawiając nim radość zarówno sobie jak i obdarowywanej. Ale uwaga, przy tego rodzaju podarunkach należy dosadnie zaznaczyć, że obdarowywana absolutnie nie jest zobligowana do przyjęcia naszej bluzki, czy sukienki! Unikniemy wówczas sytuacji gdy w dobrej wierze zagracamy czyjąś szafę tylko dlatego, że bliska nam osoba nie potrafi odmówić nie sprawiając nam przykrości...
Nasze używane ciuszki naturalnie możemy za darmo oddać potrzebującym, podstawowym warunkiem jest jednak to żeby nie były zniszczone!
 
 
Ciuchy do sprzedania
Tutaj umieśćmy te ubrania, których nie mamy komu sprezentować, a które są w dobrym, a czasem przecież w doskonałym stanie, lub nawet w ogóle nie noszone! Można sprzedawać także te ciuszki, które odrzuciłyśmy jako "źle skrojone, źle leżące", pamiętajmy, że każdy ma inną figurę, może bluzka za wąska na nas w biuście będzie świetnie leżeć na kimś o mniej obfitych kształtach? Możemy sprzedać też wszystkie ubrania, które nam się podobają, są jednak w złym rozmiarze - świadomość, że ktoś będzie mógł ubrać naszą śliczną czerwoną sukienkę i czuć się w niej dobrze ukoi ból rozstania z nią! Kolejna partia odzieży na sprzedaż to ta, której już nie chcemy, ponieważ przestała nam się podobać, może wyrosłyśmy z danego etapu w życiu? (Np. nie jesteśmy już zbuntowaną hipiską), a może zmieniły nam się gusta? Nie stójmy w miejscu i nie przywiązujmy się do ubrań, które kiedyś świetnie podkreślały naszą osobowość. Dojrzewamy, rozwijamy się i zmieniamy, znajdźmy nowe odpowiedniki - ubrania podkreślające to kim jesteśmy tu i teraz a nie to kim byłyśmy.
Z mojego doświadczenia wynika, że ubrania najłatwiej i najbardziej efektywnie sprzedaje się na Allegro, o metodach efektywnej sprzedaży w internecie napiszę już wkrótce! Zaoszczędzone tym sposobem pieniądze najprzyjemniej wydać na nowe zakupy :)
 
 
Ciuchy, którym dajemy drugą szansę - powrót do szafy!
A co z ciuchami, które dobrze na nas leżą, ale nie za bardzo mamy z czym je nosić, lub są w kolorze, którego nie lubimy (lub nie nosimy)? Jeśli mimo to ciężko nam się z nimi rozstać moim sposobem jest szukanie wizualizacji zestawów w internecie. Jak to wygląda? Może mamy fioletowe dżinsy, ale nosimy je rzadko chociaż leżą naprawdę dobrze. Próbowałyśmy już różnych kombinacji, ale żadna z nich nie była do końca udana. Przeglądnijmy wyniki z grafik Google po wpisaniu słów "fioletowe dżinsy" lub "violet trousers" a nuż znajdziemy coś naprawdę interesującego, o czym wcześniej nie pomyślałyśmy! Ta metoda naprawdę uratowała sporą liczbę moich rzeczy :)
źródło: internet
Ach te sentymenty...
Czyli ubrania sentymentalne, postarajmy się aby było to maksymalnie kilka rzeczy, przed schowaniem ich na dobre zadbajmy aby były czyste, a następnie znajdźmy dla nich odpowiednie miejsce, np. kuferek z pamiątkami.
 
Ubrania "po domu"
Jeśli mamy również rzeczy, które nie kwalifikują się do żadnej z powyższych grup odłóżmy je jako ubrania po domu. Świetnie jeśli mamy osobne miejsce, w którym trzymamy takie ubrania - nieważne czy w szafie czy poza nią, jeśli w szafie niech zawsze leżą na osobnej półce, leżąc wśród ciuszków "wyjściowych" będą tylko wprowadzać niepotrzebny zamęt i powodować frustrację! Jednak składując odzież domową nie bądźmy dla ubrań zbyt pobłażliwe, nie chcemy przecież zerkać z dezaprobatą przy każdym minięciu lustra w przedpokoju, bądźmy piękne również dla siebie!
 

czwartek, 27 grudnia 2012

Czego się pozbyć?

 
Gdy tylko podejmiemy damską (a jakże!) decyzję o uporządkowaniu naszej szafy czeka nas największy problem – towarzyszący porządkom huragan emocji. Przecież bierzemy w ręce nasze ubrania, które często stanowią już niemal część nas samych. Z niektórymi trzeba będzie pożegnać się na zawsze, innym dać drugą szansę, jeszcze inne z radością odłożyć na ich dotychczasowe miejsce.
Ale czego się pozbyć? Nie możemy być zbyt łagodne ani zbyt surowe w ocenie kolejnych części garderoby. Jednak bez skrupułów możemy na początek odrzucić na wielką stertę wszystko to co jest:
  • zniszczone – rzeczy zniszczonych należy się pozbyć bezapelacyjnie. Czy naprawdę chcemy się zastanawiać czy ktoś zauważa te drobne zmechacenia na naszym ulubionym sweterku, nieschodzącą plamę na koszulce, albo czy szwy na zaszytych spodniach nie zaczynają puszczać? W połatanych i pocerowanych ubraniach w większości przypadków nie wyglądamy dobrze, jakbyśmy rzeczywiście nie miały się w co ubrać. Nie dajmy samym sobie wmówić, że tych defektów nie widać – otóż widać, ile razy nam samym zdarzyło się zauważyć je na czyjejś garderobie? Ubrania zniszczone bezwzględnie należy wstępnie odłożyć na bok. 
  • za duże/za małe – nie mówię tu o sytuacji jeśli któraś z nas ma częste wahania wagi, wówczas należy oczywiście takie rzeczy zachować. Jednak jeśli nasza waga jest w miarę ustabilizowana nigdy nie będziemy wyglądać dobrze w rzeczy zbyt obszernej lub za wąskiej (chyba, że świadomie dokonałyśmy takiego wyboru kupując ją). W rzeczach niedopasowanych sylwetka zawsze pozostanie zniekształcona, zazwyczaj wyglądamy w nich w najlepszym wypadku nieproporcjonalnie, w najgorszym po prostu grubo. Zarówno za duże jak i za małe rzeczy poszerzają. Za szerokie ponieważ wyglądamy jakbyśmy coś jeszcze tam ukrywały, za wąskie podkreślają każdą fałdkę tłuszczu, nawet tę której w rzeczywistości nie ma, a która powstaje przez ucisk np. za wąskiej bluzki. Czy naprawdę chcesz, żeby twoja figura wyglądała gorzej niż w rzeczywistości? Na pewno nie!
  • niewygodne – w przypadku rzeczy niewygodnych jest jeszcze trudniej. Bo czy naprawdę musimy odmawiać bluzce miejsca w szafie tylko dlatego, że gryzie nas jej materiał, albo ma przyciasny kołnierzyk? A rewelacyjnej spódnicy tylko dlatego, że podwija się podszewka? Oczywiście, że tak! Jeśli nosząc daną rzecz nie czujemy się komfortowo to nie lubimy jej zakładać, a zakładając przygotowujemy się na cały dzień kontrolowania podszewki lub po prostu męczenia się w ślicznym, lecz gryzącym sweterku to znaczy, że nasze ubranie nie spełnia swojej roli. Pozbycie się np. wpajających spodni to nie koniec świata, to ulga.
  •  
  • źle skrojone – Na pewno nie raz wmawiałyśmy sobie, że ta "fantastyczna sukienka" jest równie "fantastycznie uszyta", a to na pewno tylko nasza wina (naszej figury), że podwija się na brzuchu i plecach, albo opada na biuście. To niewykluczone, że sukienka nie pasuje na naszą figurę, ale równie prawdopodobne, że została źle uszyta, w obu przypadkach należy się takiego ubrania bezceremonialnie pozbyć. Nie tylko jest uciążliwe w noszeniu, ale również zniekształca sylwetkę, dodatkowo drażni, a nasze ubrania mają nam dać poczucie komfortu i zadowolenia.
  •  
  • zupełnie nie w moim stylu – czyli "po co ja to kupiłam?". Powody mogą być oczywiście różne, jednak jeśli coś leży nam w szafie zabierając cenne miejsce, a my po prostu nie lubimy w tym chodzić, powinnyśmy to odłożyć, nawet jeśli na ubraniu nadal wisi nieodcięta metka! Nieważne czy zapłaciłyśmy za ciuch małą fortunę, czy też skusiła nas cena wyprzedażowa, teraz, po czasie, który minął od zakupu wiemy, że "to nie to". Jeśli związek się nie układa należy się rozstać bez rozpamiętywania jego pięknych początków! Ale pamiętaj, to że nie nosiłaś czegoś rok nie znaczy, ze "już nigdy tego nie ubierzesz" jak wielu stara się zapewnić. Może nie miałaś odwagi, albo nie miałaś do czego?
  •  
  • nie ten kolor! – to te ubrania, których jedynym grzechem jest ich ubarwienie, jeśli jesteś najzupełniej pewna, że lawendowy czy też ciemny brąz nigdy nie będą do ciebie pasować odrzuć wstępnie takie ubrania, jeszcze wrócimy do nich dokonując "przeglądu ubrań odrzuconych".
  •  
  • nie ten materiał – mamy gruby sweter, który wcale nas nie ogrzewa? (bo ma zły skład materiału), lub letni t-shirt, w którym niemiłosiernie się pocimy, a może zwiewną bawełnianą sukienkę, przez którą prześwituje bielizna? Czy lubisz wychodzić w tych rzeczach z domu, używać ich? Odpowiedź mówi sama za siebie.
  •  
  • defekty – bikini, które rozwiązuje się przy pływaniu? albo spodenki, którym rozsuwa się zamek? Należy się ich pozbyć.
  •  
  • sprezentowane/w spadku po – na pewno mamy w szafie również ubrania, którymi nas obdarowano, na przykład w ramach świątecznych prezentów. Drugim typem ubrań "darów" są te przejęte od kogoś – przyjaciółka albo mama robiła porządki w szafie? Zdarza się, że w spadku odziedziczamy kilka bluzek, w których już nie chodzi. Dobrze, jeśli nam odpowiadają, gorzej jeśli teraz nie wiadomo co z nimi zrobić. Łatwiej przecież pozbyć się rzeczy, którą same kupiłyśmy, niż tej, która w najlepszych intencjach została nam kupiona. A rzeczy w spadku? Jeszcze gorzej. Mama dała mi bluzkę, w której chodziła w młodości, co jeśli wiążą się z nią jakieś wspomnienia, jak mogłabym się jej pozbyć? Jeśli mamy miękkie serce nie sprzedawajmy rzeczy darowanych, ale na razie odłóżmy je na bok.
  •  
  • ubrania sentymentalne – "nie mogę wyrzucić tej bluzki, bo byłam w niej kiedy..." i tu rozpoczyna się serenada o pierwszej randce, udanym Sylwestrze, wyjeździe w góry, a nawet pamiętnym dniu z podstawówki, albo, co gorsza "przecież mam ją na sobie na zdjęciu z wakacji w Bieszczadach". Każda z nas chomikuje takie ubrania jak pamiętniki, czy należy je wyrzucić? Nie. Czy należy pozbyć się ich z szafy? Tak! Niech nasza szafa nie będzie przechowywalnią wspomnień.
  •  
Nasza garderoba została poddana wstępnej selekcji i stoimy teraz nad wielką stertą "odrzuconych" – co z nimi zrobić? Możliwości jest mnóstwo, część rzeczy znajdzie nowych właścicieli, część wyląduje w koszu, a część... powróci na swoje miejsce!

Jak stworzyć szafę perfekcyjną? – kwestia motywacji

Moja niedoskonała szafa
Otwierasz drzwi swojej szafy i... znowu widzisz to samo, to samo zupełnie niezgodne z tym co chciałabyś w niej zobaczyć! Bluzeczki, swetry, spodnie, koszule, sukienki, spódnice, które z różnych powodów tylko zajmują miejsce – "to było wyjątkowo tanie", "tego dnia miałam gorszy dzień, musiałam coś kupić", "nie było mniejszego rozmiaru", "to już leży tak długo, że pozbyć się jej to jak ściąć włosy, jeszcze nie czas". Stoisz i myślisz, że przecież nie to, nie ten chaotyczny miszmasz, chciałabyś widzieć w swojej szafie. Wolałabyś coś bardziej klasycznego i eleganckiego/modnego i robiącego wrażenie/w stylu Audrey Hepburn lub księżnej Kate Middleton, coś bardziej w MOIM STYLU. Większość współczesnych kobiet ma problem z rozsądnym i efektywnym kompletowaniem nowej szafy – to oczywiste, ale jeszcze większy problem mamy z pozbyciem się tych ubrań, których z różnych względów powinnyśmy się pozbyć. Tworzenie perfekcyjnej szafy trzeba zacząć nie od kupowania, ale właśnie od pozbycia się rzeczy niepotrzebnych, dzięki temu zyskamy nie tylko miejsce, środki (tak, właśnie tak!) i spokojne sumienie, ale w konsekwencji to do czego dążymy porządkując swoją szafę – czas i samozadowolenie.
Czego tak naprawdę chcę?
Do krytycznego przeglądu naszej szafy sprowokować mogą nas różne, często nie do końca uświadamiane sobie sytuacje. Może to być film, który dopiero co obejrzałyśmy (przecież ja też mogłabym wyglądać tak elegancko jak Angelina Jolie!), osoba, którą minęłyśmy na ulicy (gdybym ja ubrała się w ten zestaw, wyglądałabym jeszcze lepiej, ale nie mam takiej spódnicy, ani takich butów, ani...), przyjaciółka (dlaczego ona może tak wyglądać, a ja nie?), nie wspominając już o reklamach, w wolnej chwili przeglądanych z zachwytem lookbookach i manekinach na wystawach butików w galeriach handlowych. Jakikolwiek nie byłby powód naszej decyzji o odświeżeniu szafy musimy stworzyć sobie wizję tego co ostatecznie chcemy osiągnąć. Czy ma to być kompletna wymiana garderoby? A może potrzebujemy większej ilości rzeczy do pracy/na imprezy/na fitness? Czy chcemy zmienić swój styl, czy go stworzyć? Najprawdopodobniej w głowie mamy podobny bałagan jak w swojej szafie...
Jestem przeciwniczką list typu "The One Hundred", czy też "koniecznej bazy pięćdziesięciu rzeczy", w których bezmyślnie wymienia się zawsze beżowy trencz, ołówkową spódnicę i 3 czarne t-shirty. Takie listy może przydadzą się przy kompletowaniu wyprawki dla noworodka, ale nie kobiecie, pragnącej naprawdę dobrze wyglądać i czuć się w rzeczach, które na siebie zakłada. Wiadomo, że klasyka nigdy nie wychodzi z mody, ale sama świadomie decyduj czy chcesz bazować właśnie na klasyce i jak często będziesz ją nosić.
Po pierwsze spokojnie przeanalizujmy źródła swoich inspiracji. Na przykład – jeśli od jakiegoś czasu nachodzi cię myśl o tym, że nie masz czerwonych szpilek, albo hipisowskiej koszuli zastanów się skąd wzięła się ta myśl? Źródło doprowadzi do twoich rzeczywistych potrzeb. Załóżmy, że widziałaś tę kwiecistą bluzkę na zdjęciu z sesji dla Vogue'a – modelka przechadza się polem pszenicy w letni wieczór, w tle góry i kilka galopujących białych koni. Marzysz o tym żeby czuć się, a co za tym idzie wyglądać jak ona. Analogicznie czerwone szpilki – Michelle Williams założyła je na oscarową galę? Chciałabym się czuć = chciałabym wyglądać. Musimy zdać sobie sprawę, że ta zasada działa także w drugą stronę. Spoglądając rano na swoją starą bluzkę, której wcale nie masz ochoty założyć, myślisz w duchu "nie chciałabym się czuć jak osoba, która ma to na sobie". To stąd w dużej mierze bierze się nasza irytacja i niezadowolenie z własnej garderoby! Dlatego też nikt nie powinien zmuszać fanki gier RPG do zakupu błyszczącej kopertówki.
Spójrzmy w siebie, analizujmy swoje pragnienia względem wymarzonych ubrań, możemy w tym celu nawet zrobić kolaż lub rozrysować drzewko, które nam w tym pomoże. Pomyślmy o filmach, książkach, muzyce, zdjęciach które nas inspirują, o naszych zainteresowaniach, osobach z naszego otoczenia i zupełnie obcych ludziach, do których może chciałybyśmy się upodobnić, spójrzmy na nasz pokój – styl naszych mebli, to co mamy na ścianach, pomyślmy o ulubionych barwach. Analizujmy na czym i w jakiej mierze nam zależy w kwestii ubioru – podkreśleniu sylwetki, osobowości, zgodności z aktualnymi trendami? Na początek nie myślmy w kategoriach rzeczywistych potrzeb i przydatności, to dopiero kolejny etap metamorfozy naszej szafy.
Wybrać dobry moment
Przyznajmy, najgorsze czarne myśli i irytacja dotycząca naszych szaf najczęściej przychodzi nad ranem, przed lub po kawie, zazwyczaj w pośpiechu, tuż przed wyjściem (wybiegnięciem) z domu. "Nie mam co na siebie włożyć!" powtarzamy w myślach łącząc się w niewysłowionym żalu z rzeszami podobnych nam rozgoryczonych kobiet, które prawdopodobnie w tym samym momencie stoją w bieliźnie przed swoimi, podobnie zagraconymi, otwartymi na oścież szafami. Co najbardziej zaskakujące, nieważne czy mamy tego dnia "dzień jak co dzień" i zmierzamy właśnie do szkoły, na zajęcia lub do pracy, czy też czeka nas kluczowe spotkanie lub przyjazd dawno niewidzianej rodziny, w rzeczywistości ważne jest nasze nastawienie – tego dnia chciałybyśmy po prostu wyglądać dobrze, czuć się doskonale we własnym ubraniu. W konsekwencji ubieramy często coś co w najmniejszym stopniu nie przyczyni się do zamierzonego efektu, lub też sięgamy po typowy, noszony do znudzenia zestaw. Tak rodzi się w nas frustracja i zaczyna bezustannie towarzyszyć myśl o koniecznych zakupach. W efekcie przy najbliższej wizycie dokonujemy kolejnego, prawdopodobnie nieprzemyślanego, zakupu, który na pewien czas daje nam złudne wrażenie pokonania problemu. Myślimy – dzięki tej bluzce będę miała co na siebie włożyć kolejny raz stając rano przed otwartą szafą – tak, następnego dnia z pewnością, ale za tydzień lub dwa?
Najlepszy moment na uporządkowanie szafy to wolny dzień, lub chociaż popołudnie. Czas, który możemy poświęcić sobie i swoim zachciankom bez żadnych wyrzutów sumienia (porządek w szafie na liście naszych priorytetów najprawdopodobniej plasuje się dość nisko...). Warto więc wydzielić te kilka godzin, najlepiej myśląc o poświęconym naszej szafie czasie w kategoriach "sprzątania domu", "rozrywki", lub "samoudoskonalania", każda z nas na pewno opierając się na jednej z nich zyska dodatkową motywację do działania! Tak naprawdę nie jest istotne czy owy dzień wolny będzie przełomem sezonów (np. chowaniem rzeczy zimowych i przygotowywaniem wiosennych), początkiem Nowego Roku (a co za tym idzie początkiem realizacji naszych postanowień), czy zwykłym piątkiem lub sobotą.
Wtedy uzbrojone w solidną analizę wyobrażeń o naszej nowej garderobie będziemy mogły przystąpić do działania – bezlitośnie pozbyć się z niej tego, co zgrzyta, nie zgadza się, nie przystaje do naszego JA.